środa, 4 czerwca 2014

Kultowe produkty, które u mnie nie zdały egzaminu



                                   Rozświetlacz Mary-Loumanizer TheBalm 



Od tego produktu oczekiwałam naprawdę dużo. Po przeczytaniu setek artykułów o tym, jaki jest cudowny, drobno zmielony, tworzy efekt „tafli”, postanowiłam się szarpnąć. Owe cudeńko kosztowało mnie 65zł + wysyłka. W niczym nie jest w stanie dorównać mojemu najukochańszemu All Over Highlighter Essence (12zł 2008r.), który ładnych parę lat temu został wycofany, ale że wychodzę z założenia – przezorny ubezpieczony, właśnie te kilka lat temu zrobiłam zapasik w razie zniknięcia produktu z półek. Wiem wiem, minęło 6 lat, ale myślę, że ważne jest to, że produkt spełnia zadanie, nic mi na twarzy nie wyskakuje, więc jest okej. Przeterminowanie w tym przypadku mogłoby oznaczać jedynie wypłowienie pigmentu. Wracając do Mary-Lou, uważam, że w tym przypadku płacimy za retro opakowanko ze ślicznym lustereczkiem i markę. Rozświetlacz trzyma się na kącikach oczu około 3h, na policzkach podobnie. Nie powiedziałabym, że tworzy efekt tafli, bo wpada w złote tonacje, a tafla kojarzy mi się raczej z zimnymi podtonami srebra. Nie płacę tyle pieniędzy za to, żeby być pomalowaną przez 3h. Jestem bardzo na nie. Dziwną sprawą jest to, że zachowuje się tak tylko na mojej twarzy, bo klientki nie narzekają (może dlatego, że mi nie płacą, haha).

                                                           Podkład Revlon


Temat rzeka. Tyle wielbicielek ile hejterek. W składzie alkohol, brak pompki, po zmianie formuły masakryczna konsystencja. SPF 15, co działa in plus. Krycie dobre+. Co z trwałością i wykończeniem? Zależy od humoru, tylko nie wiem czyjego, czy mojej cery, czy podkładu. Na ogół nie zmieniam techniki makijażu z dnia na dzień, rano zazwyczaj biegam po domu, by w ogóle zdążyć na uczelnię, a gdzie tam jeszcze kombinować z makijażem. Chociaż przyznam, że dawałam mu wiele szans i nakładałam: palcami, gąbką lateksową, gąbką Inglot, pędzlem Hakuro H50,H50s, dwuwłosiowym Elfem, kabuki Ecotools, flat top Ecotools. W poniedziałek podkład wygląda cudownie jednolicie, stapia się ze skórą, we wtorek wyglądam, jakbym nałożyła sobie na twarz kioskowy fluid i posypała się kruszonymi ciasteczkami. W środę rano wyglądam cudnie, po 12:00 pytają, czy coś mi się stało z twarzą. Sory winetu, ale nie zniosę takich huśtawek, wystarczy, że sama jestem humorzasta. Dodam, że kolor 180 Sand Beige sprawia, że wygladam, jakby krew nie dopływała mi do głowy. Daje taki...siny efekt, z kolei 150 Buff robi ze mnie truposzka.
Upiornie. Gdybym zapłaciła za niego 70zł, chyba wyrwałabym sobie serce.

 



                                                       Szczotka Tangle Teezer


Kolejny master strefy blogowej i jutubowej. „Włosy same rozdzielają się pod igiełkami, innowacyjne tworzywo pozwala domykać łuski włosa, włos nie jest szarpany, ślizga się, ergonomiczny kształt daje uczucie wygody” Jasne. Kupiłam tego oto bohatera na urodomanii, więc ryzyka podróbki brak.
„...włosy same rozdzielają się pod igiełkami” – nic się nie rozdziela, a owe igiełki po 2 miesiącach niecodziennego użytkowania powyginały się na wszystkie strony.
„...innowacyjne tworzywo pozwala domykać łuski” – chyba rybie, bo na pewno nie włosowe. Zwykły plastik w dizajnerskim kolorku i teksturze sprawia, że jesteśmy w stanie się nabrać na bajki.
„...włos nie jest szarpany” – to zależy od lekkości dłoni użytkownika, bo jeżeli potraktujemy mokrą czuprynę nerwowymi ruchami, to nawet Tangle Teezer nie pomoże. Jedyna różnica jaką w tej kwestii widzę między TT, a zwykłą szczotką to to, że wilgotny włos faktycznie dużo lepiej zachowuje się pod TT.
„ergonomiczny kształt daje uczucie wygody” – na samą myśl chce mi się śmiać. Nawet nie wiecie ile zabawnych sytuacji spotkało mnie z TT w łazience. Ten ergonomiczny kształt sprawia, że szczotka wyjątkowo chętnie wypada mi z ręki. Raz dostał nią w głowę mój narzeczony. Innym razem tak gruchnęła o wannę (godz.5:30), że usłyszał to chyba mój przemiły sąsiad, bo krzyknął bardzo brzydkie słowo na Q. Raz spadła mi na małego palca od nogi, wierzcie mi, to nie było miłe. Dużą rolę może grać fakt, że mam małe dłonie, no ale hejże! ergonomiczny kształt powinien chyba zadowolić każdego, nawet wymiarowo nie standartowego człowieka, prawda?
Koszt tej przyjemności: 45zł


                                                             Gąbka Inglot


Ach...Dużo by pisać. Producent obiecuje profesjonalne blendowanie i idealne rozprowadzenie makijażu. Inglot kolorem i kształtem wzorował się na Beauty Blenderze. Blenderem niestety z pewnością nie jest. Struktura przypomina zwykłą lateksówkę. Producent sądzi, że jest to specjalna jakaś tam tkanina. Oki, wierzę na słowo. Przed zmoczeniem gąbeczka jest szalenie twarda, po zmoczeniu znośna. Najbardziej bawi mnie dźwięk, który wydaje, przy nakładaniu podkładu. Określiłabym to jako walenie się po twarzy piłką tenisową. Markę Inglot kocham bezgranicznie za matowe szminki, bazy, podkłady, cienie – wszystko, ale tej gąbki zdzierżyć nie mogę. Cieszę się jedynie, że trafiłam na egzemplarz, który nie rozpadł się po kilku myciach, bo straciłabym 40zł. Staram się go używać, by przeżyć jakoś tak strasznie źle wydaje pieniążki.

                    

                                      Jajeczko EOS – naturalny balsam do ust


Cud, miód i fejm. Ślicznie wygląda na Instagramowych zdjęciach, ślicznie pachnie, ma śliczny skład, ale moje usta go nie lubią. Nic na to nie poradzę, nie działa. Nie nawilża, nie zmiękcza, nie odżywia. Zachowuje się jak zwykła wazelina, a wazelina za 30zł, to zdecydowanie za droga wazelina.


Alterra szampon&odżywka&maska Granat i Aloes

 

Podobnie jak EOS, przepiękny zapach, skład bardzo dobry, ale widać nie dość dobry dla moich włosów. Są po tej serii nadal puchate, nie miękkie, nie lśniące, takie o, jak to mówią na podlasiu. Faktem jest, że moje kłaczki kochają silikony, a tutaj ich brak, to może tłumaczyć tą niespełnioną miłość. Wydatek na szczęście nie duży, około 30zł za całą serię bez promocji.

Dajcie znać, co sądzicie o tych produktach, czy sprawdzają się u Was, czy jesteście dziwne tak jak ja :)
N.

*źródło zdjęć: Internet

wtorek, 3 czerwca 2014

"[...]You're beautiful, you're beautiful, it's true..."

Moja modeleczka ma na imię Asia. Najpiękniejsze brwi, jakie kiedykolwiek spotkałam na żywo. Idealne oko, zero opadającej powieki, mrugania, łzawienia. Ideał <3 Choć w dniu wykonywania makijażu było około 30 stopni na plusie, makijaż Asi utrzymał się przez całą imprezę a i nawet jeszcze dłużej ;)




 Moja tajemnica długotrwałego makijażu? Minimalna ilość produktów. Jeśli nakładasz bazę, to nie nakładaj kremu i odwrotnie. Krem jest skórze potrzebny jak nam woda do życia, ale w ten jeden dzień abstynencji nic się jej nie stanie ;) Dobra baza zapewnia gładkie wykończenie, dobrą przyczepność podkładu i pudru,a także matowe wykończenie przez wiele godzin, sprawiając, że na zdjęciach będziemy wyglądać wyjątkowo atrakcyjnie. Bardzo cienkie warstwy. Warto nałożyć mało podkładu i ewentualnie pracować nad niedoskonałościami korektorem, niż nałożyć przysłowiowe "kilo" i wyglądać co najmniej śmiesznie i dramatycznie.
Pamiętajcie-im mniej, tym lepiej :)



Użyte produkty:

  • Baza silikonowa Inglot
  • Baza pod cienie Hean
  • Podkład L'oreal True Match w odcieniu W4
  • Puder L'oreal True Match w odcieniu W3
  • Korektor Eveline Art Scenic odcień 01
  • Róż-bronzer W7 Africa
  • Rozświetlacz TheBalm Mary-Loumanizer
  • Szminka Inglot Matte w odcieniu 415
  • paleta Sleek Au Naturel  kolory: Mineral Earth+Nubuck (w załamaniu)
  • cień My Secret numer 505 (na całej powiece)
  • Eyeliner Maybelline Lasting Drama kolor Intense Black 01
  • Rzęsy Ardell model Demi Wispies
  • Klej do rzęs DUO kolor Black

25 faktów o mnie

Na początek, aby ładnie się przedstawić i nieco przybliżyć Wam moją osobę, ujawniam poniżej 25 faktów o mnie. Enjoy :)

1. Mam na imię Natalia :)
2. Studiuję kosmetologię na UMB.Od zawsze chciałam związać się z branżą kosmetyczną, co pozwoliłoby mi na wykorzystanie zdolności artystyczno-manualnych. Nigdy nie sądziłam natomiast, że podejmę się studiów, w dodatku na Uniwersytecie Medycznym. Nigdy nie byłam prymusem szkolnym, dlatego wysiłek jaki włożyłam w zdanie matury na poziomie rozszerzonym z biologii o wyniku, który pozwolił mi być tu gdzie jestem, jest jednym z moich największych życiowych osiągnięć :)
3.Nawiązując do tematów naukowo-szkolnych, w liceum byłam w klasie medialno-teatralnej (po prostu human ;p) i jestem umysłem humanistycznym, przez co jest mi w życiu trochę ciężej(ach ta matematyka).
4.Uwielbiam śpiewać, niestety nie umiem tego robić, dlatego moi bliscy mają przechlapane </3.
5.Bardzo dobrze gotuję, przynajmniej tak twierdzi mój narzeczony ;)
6.Kocham zwierzęta, ale nie mogę na razie mieć swojego "przytulaska".
7.Mam obsesję na punkcie oglądania zabawnych filmików na yt z głównym udziałem zaślinionych mopsów, przepraszających psów,śpiących kotów, świnek grających w piłkę itp. :P
8.Kilka lat temu miałam bzika na punkcie lakierów do paznokci (jeszcze się leczę;/ aktualny stan kolekcji:75sztuk)
9.Mam manię chomikowania. Posiadam 3 wielkie kartony kosmetyków wszelkiego rodzaju, od kolorówki po pielęgnację. Nic nie ubywa, wciąż przybywa. Gdyby jutro miała wybuchnąć wojna, mogłabym otworzyć osiedlową minidrogeryjkę, gwarantuję, że kobietom w Białymstoku nie zabrakłoby balsamów i szminek do końca 2016 roku.
10.Nienawidzę upałów i krótkich spodenek. Nie pytajcie.
11. Mam baaardzo duże poczucie humoru, co pomaga mi przeżyć najcięższe porażki. Potrafię się śmiać dosłownie ze wszystkiego, co wielu osobom przeszkadza. Kiedyś kolega w podstawówce nie wytrzymał i zapytał "Czemu Ty się do cholery ze wszystkiego rżysz?!" A bo ja wiem?
12.Jestem bardzo nieśmiała, ale staram się to przezwyciężać, dlatego na ogół sprawiam wrażanie odważnej i "do przodu", ale wierzcie mi, wiele nerwów mnie to kosztuje.
13.A propos nerwów, jestem bardzo impulsywna i nerwowa. Z równowagi jest mnie w stanie wyprowadzić dosłownie wszystko, ale najbardziej głupota i nielojalność.
14.Może wytłumaczeniem tego wybuchowego charakteru jest to, że jestem zodiakalnym Lwem? ;)
15.Jestem bardzo obowiązkowa,każde wyzwanie życiowe traktuję zadaniowo.
16. Moją największą pasją jest wizaż, ale cierpię na przerost ambicji co skutkuje tym, że w planach mam pracę nad mikropigmentacją paramedyczną oraz wszelkimi defektami skóry zmienionej chorobowo.
17.Jestem największą na świecie fanką kreskówki "Świat według Ludwiczka". Często w życiu codziennym zdarza mi się przytaczać najlepsze cytaty z bajki, a potem mają mnie za wariatkę :(
Przykład: jestem asekurowana w trakcie sięgania makaronu z górnej szafki, chwieję się, reagując:
Trzymaj mocniej! Chcesz żebym spadła, i złamała sobie w krzyżu gnat?! <-- wtf?
Seria 1 odc. 1 tytuł: "Świąteczna niespodzianka" ;p pis joł
18. Nie umiem udawać. Jak coś mi się nie podoba albo kłamię, od razu widać to na mojej twarzy. Straszne tak tracić kontrolę nad mimiką o.o
19. Bardzo lubię jeść, co z resztą widać :P
20. Nie znoszę wszelkiej aktywności fizycznej, kojarzy mi się ze średniowiecznymi torturami, ślinotokiem, bólem serca, głowy, zimnym powietrzem i zakwasami. Zmuszam się do ćwiczeń, bo gdybym zupełnie nie ćwiczyła i jadła ile jem, ważyłabym pewnie grubo ponad setkę :P
21. Działa mi na nerwy Pani Chodakowska, Lewandowska, nie wiem jeszcze jaka. Wszystko w nadmiarze szkodzi, obsesja jaka teraz panuje na punkcie super ekstra slim fit hot sexi healthy ciała zaczyna przekraczać granice i niedługo ten kto nie będzie jadł nasion czija, jadł jogurtu greckiego z syropem z agawy z dodatkiem orzechów pioniowych będzie wyklęty, bo o siebie nie dba i umrze jako obślizgły grubasek. Cool, grubasek, ale szczęśliwy.
22. Choruję na zespół odwróconej anoreksji. Hahah, spokojnie, to wymyślone autorskie określenie :p Otóż tak jak szczupłe dziewczyny widzą się jako grube, tak ja jestem gruba, a widzę w lustrze laskę. Madżik :D
23.Uwielbiam odmóżdżające seriale typu Pamiętniki Wampirów, ale jestem też wielką fanką seriali takich jak Walking Dead, Drop Dead Diva, How I met your mother [*], Family Guy i True Blood, nie pogardzę też rodzimym Na dobre i na złe czy M jak miłość, wiadomo :D
24.Potrafię cały dzień oglądać makijażowe produkcje z yt, aż nie popękają mi naczynia krwionośne w oczach.
25. To jest mój 6 blog, mam nadzieję, że ostatni :)

Ciąg dalszy kiedyś nastąpi... :)

Pragnę dodać, że na blogu pojawiać się będą makijaże, porady, recenzje i inne cuda :)
N.